Świetnie wyposażony, bardzo czysty nowy apartament. Trzy sypialnie plus salon, internet, dobrze wyposażona kuchnia (w szczególności więcej sztućców niż przewidziana liczba osób). Cena koło 100 funtów w pełni akceptowalna za ten standard. Co prawda nie działała pralka, ale pozwolono nam wyprać rzeczy w sąsiednim apartamencie. NIewielkie w końcu utrudnienie nie zmniejszyło naszego ogólnego zadowolenia.

Ledwo trafiliśmy. Po rezerwacji dostałem natychmiast informację od Booked.net, że przyjazd jest do 23:00. I tu zaczęły się schody. Po pierwsze adres tego nowego apartamentowca jest zupełnie do bani. GPS wyprowadził nas 20 km w bok do jakiejś wioski. Poczta też się myli, bo nikt nie zna tego miejsca pod oficjalną nazwą. Nie ma drogowskazów; nawet gdy zobaczyliśmy pierwszą tablicę z nazwą apartamentów, nie było na niej nic, co by nam ułatwiło dojazd. Na miejscu okazało się, że recepcja była czynna do 16:00 (a była 20:00) i gdyby nie miła pani z hotelu obok, która dodzwoniła się do pani zarządzającej, nocowalibyśmy pewnie gdzie indziej (podany przez booking,com telefon nie działał). Okazało się, że ponad 12h po zarezerwowaniu wysłano e-mail z opisem dojazdu, numerem pokoju i informacją, jak pobrać klucz (trzeba było znać szyfr do skrytki przy wejściu). Mejl doszedł, gdy byliśmy już w drodze i dostępu do internetu nie było.

najbardziej podobała nam się cisza :) i świetny widok z okien, rewelacja jeśli chodzi o widoki na jachty :) napewno wybierzemy jeszcze ale tym razem na dłużej

nie podobało nam sie to że nie mieliśmy internetu :(